Oglądałaś Matrix? Pamiętasz Carrie Anne Moss – aktorkę, która grała tę kobitkę, co pomagała Neo? (Wujek Google przyszedł z pomocą. Trinity!) Nie pamiętałam imienia, ale doskonale pamiętam ten wizerunek. Chłodna, opanowana, sexy, niedostępna.

Jakież było moje zdumienie, kiedy po raz pierwszy trafiłam na stronę annapurnaliving.com

fot. annapurnaliving.com Zdjęcie linkuje do strony.

To jest portal prowadzony przez aktorkę – o kobiecości, duchowości, jodze, macierzyństwie – czyli o tym, co teraz kręci Carrie-Anne Moss. Poza tym, że wciąż gra w filmach, aktorka zajmuje się tematyką, która dla mnie jest na przeciwnym biegunie niż jej matriksowy wizerunek. To nie jest łatwa sytuacja – być wiarygodnym i prawdziwym w roli, tak innej od tego, z czym wszyscy nas kojarzą.

Z pomocą przyszły jej zdjęcia świetnej Catherine Just, artystki, która traktuje fotografię jako podróż wgłąb siebie. Specjalizuje się w analogowych, czarno-białych zdjęciach, w starych szlachetnych technikach i pogłębionej pracy psychologicznej.

Catherine Just www.catherinejust.com

Tak wygląda jej portfolio. Bardzo artystyczne. Nie jest to na pewno fotografia, która kojarzy się z komercyjnymi sesjami wizerunkowymi, prawda?

A teraz zobacz, co wynikło z tej współpracy. Oto Carrie-Anne Moss, prawdziwa, naturalna, autentyczna – po wyjściu z matriksa.

fot. Catherine Just, http://annapurnaliving.com/carrie-anne-moss-official-gallery/

Pokazuję Ci te zdjęcia, bo je uwielbiam. Jest w nich odwaga i śmiałość. Jest opowiadanie swojej historii – daleko od przetartych szlaków fotografii „biznesowej”. Uczę się tak myśleć o fotografii na zlecenie. Odchodzić od stereotypowych oczekiwań i popularnych gustów, wybierać rzeczy w stu procentach dopasowane do osoby, z którą pracuję.

A teraz pomyśl: jaka jest prawda o Tobie? Jak pokazałabyś siebie, gdybyś nie przejmowała się zupełnie tym, co wypada, ani tym, co robi konkurencja na Facebooku. Kim jesteś, kiedy najbardziej czujesz się sobą? Gdzie jesteś? Wśród drzew? Wśród ludzi? W samochodzie, jadąc późnym wieczorem przez puste ulice? Kurcze, a gdyby właśnie taką sesję sobie zrobić?

Tajemnicze zdjęcie na górze – to ja. Zrobiłam sobie ten nieostry autoportret niedługo po tym, jak zostałam mamą. I mimo że niewiele na nim widać – to dobre zdjęcie, bo dobrze oddaje jak się wtedy czułam.