Swoim doświadczeniem w fotografowaniu przyrody podzieliła się z nami Ula Leśniak, przeczytaj wpis i koniecznie odwiedź jej konto na IG @ula_lesniak
Robiąc zdjęcia przyrody, skupiam się na detalach. Zależy mi na wyróżnieniu obiektu i wysunięciu go na pierwszy plan. Nie chcę zniekształcać jego rzeczywistego wyglądu, dlatego staram się stosować jak najbardziej naturalną perspektywę. Najczęściej łapię dany obiekt lekko z góry, ale bywa, że potrafię sfotografować element z wszystkich możliwych pozycji i dopiero podczas selekcji zdjęć widzę, która perspektywa jest najbardziej korzystna.
Skłamałabym, nazywając siebie rannym ptaszkiem, ale magia i klimat poranków stały się moim uzależnieniem. Rosa, szron, przymrozek, mgła to popisowe dzieła Matki Natury i modele idealni. Poranna złota godzina namaluje dla Was najpiękniejsze obrazy. O każdej porze roku możesz robić piękne zdjęcia natury. Latem i wiosną królują wschody słońca i poranna rosa. Jesień to idealna pora na uchwycenie mgły, pajęczyn i pierwszych przymrozków. Najtrudniej jest zimą, ale wierzcie mi, że te wszystkie 'suche badyle’ pokryte mrozem i śniegiem również potrafią świetnie pozować!
Nie rozstaję się z aplikacją “Golden Hour” pokazującą czas trwania złotej i niebieskiej godziny. Mam też patent na ostre słońce, a jest nim mój niezawodny spryskiwacz do kwiatów. Idąc na spacer, zawsze staram się upchnąć go w kieszeni kurtki czy plecaka. Rozpryskując wodę pod słońce, można uzyskać naprawdę ciekawy i profesjonalny efekt.
Sprzęt i parametry zdjęcia
Uwielbiam drobne detale w naturze, które sprawiają, że sprzęt schodzi na drugi plan.
Pracuję z Lustrzanką Nikon D3100. Obecnie posiadam 2 obiektywy – Nikkor AF-S DX NIKKOR 35mm f/1.8G oraz Sigma A 35mm f/1.4 DG HSM (pod Nikona). Czasami do pierwszego z obiektywów podłączam najtańsze soczewki macro – zestaw +4, +8 i +10. Zdjęcia z użyciem soczewek tracą nieco na jakości, ale czasami udaje mi się uzyskać jakiś ciekawy efekt, który to rekompensuje.
Detale w przyrodzie staram się fotografować zawsze na najniższych wartościach przysłony od 1.4 do maksymalnie 2.2. Zależy mi na pięknie rozmytym tle. W zależności od warunków pogodowych manewruję czasem naświetlania. Kiedy chcę zamrozić ruch na zdjęciu np. przy zabawie ze spryskiwaczem korzystam z naświetlania od 1/500 w górę. Jeśli chcę uzyskać bardziej artystyczny efekt, ożywić zdjęcie i zachować ruch wtedy wybieram dłuższy czas naświetlania. Zazwyczaj nie przesadzam z ISO. Najczęściej ustawiam ISO na 100 lub 200 i tylko w wyjątkowych sytuacjach wybieram wyższe wartości.
Trzymam się również zasady, że nie wszystko musi być ostre jak igła. Wychodzę z założenia, że natura bywa nieprzewidywalna, dlatego te wszystkie nieostrości, poruszenia i niedopowiedzenia w połączeniu z odpowiednią obróbką tworzą na zdjęciu naprawdę niepowtarzalny klimat.
W przyrodzie często działam spontanicznie. Idąc na fotospacer nigdy nie mam ułożonego planu, ale mimo to staram się nie pstrykać zdjęć wszystkiemu co popadnie. Najpierw wyłapuję najlepsze detale wzrokiem, następnie skupiam się na jednym z nich i kombinuję jak najkorzystniej umieścić go w kadrze.
Światło – jak robić zdjęcia przyrody
Temat światła w fotografii przyrody jeszcze do niedawna spędzał mi sen z powiek. Wszystko dlatego, że nie miałam pojęcia o ustawieniach manualnych. Prześwietlenia były moją zmorą. Odkrycie i opanowanie trybu manualnego to było dla mnie wydarzenie roku.
Teraz wiem, że złota godzina to najpiękniejsze miękkie światło. Lubię też wykorzystywać potencjał niebieskiej godziny, zwłaszcza przed wschodem słońca, ale wtedy już staram się mieć jakiś plan. Szukam miejsc gdzie jest najjaśniej, kieruję obiektyw w stronę, gdzie za kilka minut pojawi się słońce. Wtedy udaje mi się uzyskać też fajny naturalny bokeh. Staram się nie podnosić czułości maksymalnie, tak aby zdjęcie zachowało względną jakość. Lekkie ziarno też dodaje fajnego klimatu, więc nie warto się go bać. Jak już wspomniałam, lubię fotografować nawet w ostrym świetle, ale tylko wtedy kiedy mam jakiś konkretny pomysł na zdjęcie. Ze względów ostrożności nie kieruję obiektywu prosto w słońce. Najlepiej kiedy jest ono bardziej z boku. Przy ostrym świetle najważniejszy jest możliwie najkrótszy czas naświetlania. Używam też punktowego pomiaru światła. Niedawno dowiedziałam się też, że ledwo co obudzone słońce w połączeniu z zimowym przymrozkiem tworzą na liściach brokat i małe diamenciki. Światło w fotografii to po prostu magia i warto szukać wszystkich możliwych sposobów na jego opanowanie.
Szybka obróbka zdjęć przyrody
Wisienką na torcie zawsze jest końcowy etap zdjęcia, czyli obróbka. To właśnie wtedy mogę nadać mu charakteru i kształtu. Jest to dla mnie forma relaksu, ale tylko wtedy kiedy nie muszę dłubać przy jednym zdjęciu przez kilka godzin. Lubię łapać i uwieczniać chwile, więc przy takiej ilości zdjęć, które robię byłoby to niewykonalne. Zależy mi na szybkiej obróbce zdjęć, zwłaszcza w telefonie, dlatego gotowe presety są dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Otaczającą mnie naturę widzę w różnych barwach. Czasami są to jasne, ciepłe tony, a czasami mrok i szarość.
Presety KFS w stylu Dark Mood dodały moim zdjęciom właśnie tej nastrojowości i klimatu. Uwielbiam zgaszone odcienie zieleni, które mogą uzyskać dzięki presetom w kilka sekund, bez bawienia się przez długi czas suwakami w Lightroomie. Presety stworzone przez doświadczonych profesjonalistów eliminują moje błędy obróbkowe, jednocześnie dając mi świetną bazę do nauki i kombinowania. Co najważniejsze po użyciu presetów efekt WOW widać już po jednym kliknięciu, a zdjęcia zachowują swoją naturalność. Mam w paczce swoich ulubieńców. Jedne świetnie pasują do kwiatów i zieleni, inne tworzą magię na zdjęciach krajobrazowych. Znalazłam wśród presetów dwie perełki, które bardzo chętnie wykorzystuję też do kadrów kulinarnych.