Recenzja dysku SandDisk Desk Drive SSD 8TB
Kojarzysz takie rolki na Instagramie?
„Najgorszy błąd, jaki możesz popełnić w fotografii” i czerwone wykrzykniki.
Nie lubię takiego straszenia i serio: większość błędów w fotografii to normalna sprawa, a nie jakiś wielki problem.
Ale jest jeden błąd, który serio może Cię dużo kosztować.
Tym błędem jest nierobienie kopii zapasowych Twoich zdjęć i filmów.
Sama niestety przekonałam się o tym boleśnie, kiedy straciłam filmy z moim trzyletnim synkiem, śpiewającym piosenki Myslovitz i skaczącym po łóżku. Niefortunnie utopiłam telefon i megacenne nagrania i zdjęcia przepadły bezpowrotnie.
Od tamtej pory pilnuję backupu i wiem, jak bardzo to ważne.
W tym artykule opowiem Ci, jak zrobić kopie zapasowe szybko i wygodnie z użyciem zewnętrznego dysku SanDisk Desk Drive SSD.
Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z marką SanDisk – i jak to u mnie: zawiera moją subiektywną i niezależną opinię. Mówiąc wprost: nie polecałabym Ci niczego, czego sama nie używam z powodzeniem!
Backup nie jest sexy.
Wiem, jakie jest życie. Masz na pewno tysiąc pilniejszych spraw na głowie, a robienie kopii zapasowych bywa nudne i żmudne.
Dlatego przy backupie moich zdjęć i filmów zależy mi na rozwiązaniu, które będzie:
- proste
- szybkie
- pewne.
Zasada jest taka: dobrze jest mieć co najmniej dwie kopie zdjęć i filmów. Idealne rozwiązanie to trzy kopie, z czego jedna jest przechowywana w innym miejscu (lub w chmurze).
Dzięki temu jesteś zabezpieczona na wypadek uszkodzenia komputera czy telefonu, kradzieży czy innych wypadków losowych typu pożar (tfu, tfu oby nam się nigdy nic takiego nie wydarzyło).
Dla mnie takim idealnym rozwiązaniem są dyski zewnętrzne.
Dlaczego nie trzymam zdjęć i filmów na laptopie
Od wielu lat korzystam z MacBooków Pro od Apple. Te laptopy, choć bardzo fajne, mają dość mało miejsca na dysku. Standardowo jest to 500 GB, za 1 TB czy 2 TB musisz słono dopłacić.
Dla kogoś, kto robi zdjęcia i kręci wideo – 1 TB to bardzo mało miejsca.
Gdybym zrzucała moje pliki z aparatu i z telefonu na komputer, miejsce szybko by się skończyło. Dlatego od lat mam taki system, że na komputerze mam programy, trochę dokumentów, a całe archiwum foto – wideo przechowuję na dyskach zewnętrznych.
Dysk zewnętrzny podpinam do laptopa i bez problemu obrabiam zdjęcia w Lightroomie oraz montuję filmy w CapCut bez przenoszenia plików na komputer i bez zapychania dysku na moim laptopie.
Takich dysków mam kilka. Robiłam zazwyczaj tak, że osobny dysk był do wideo, osobny do zdjęć, ale, szczerze mówiąc, słabo się to sprawdzało, bo po jakimś czasie i tak miałam to wymieszane.
SanDisk Desk Drive SSD 8 TB – dlaczego warto
Od kilku tygodni testuję dysk marki SanDisk i serio – jest zarąbisty.
Pojemność 8 TB oznacza, że mogę na niego wrzucić wszystko.
Mam na nim zdjęcia, filmy wideo (w tym długie godziny nagrań do kursu o kompozycji), dokumenty i jeszcze planuję zrobić kopię zapasową mojego laptopa.
Sporo tego, a jeszcze zostaje mi dużo wolnego.
8 TB to jest ogromna ilość wolnego miejsca i ogromny komfort, bo mogę robić backup szybko i bez wysiłku.
Pliki możesz sobie skopiować ręcznie, możesz też ustawić automatyczny backup całej zawartości Twojego komputera.
Nie trzeba robić żadnej zaawansowanej, wymagającej technicznej wiedzy konfiguracji, jak w przypadku wielodyskowych urządzeń NAS. Tutaj mamy połączenie wysokiej pojemności, szybkości SSD i prostoty plug and play. Dysk działa z Apple Time Machine, ale mogę też skorzystać z dołączonego oprogramowania Acronis® True Image™. Podłączam dysk, a raz ustawiona kopia zapasowa będzie robić się sama.
Zobacz dysk SanDisk DeskDrive w sklepie.
Przechowywanie zdjęć i filmów: szybko i bez wysiłku
Bardzo często przy robieniu kopii zapasowych wpadamy w taką myślową pułapkę: „Oto rozpoczynam wielki projekt robienia backupów”.
Myślisz, że najpierw zrobisz porządek, zrobisz selekcję, pokasujesz te niepotrzebne zdjęcia, zrobisz ładne katalogi, przejrzysz filmiki od 2011 roku.
Uwierz mi, byłam tam.
Kończy się to tak, że utykasz po godzinie takiej harówki, a kopii zapasowych dalej nie ma.
Dlatego nie zaczynaj od porządków i od opracowywania „idealnego systemu archiwizacji”.
Zacznij od skopiowania wszystkiego, jak leci.
Wtedy właśnie duży i szybki dysk zewnętrzny jest wybawieniem.
SanDisk Desk Drive – jak to działa
SanDisk Desk Drive jest bardzo szybki. Odczytuje dane z prędkością 1000 MB/s (a zapisuje niewiele wolniej). Skopiowanie 150 GB zajęło mi dosłownie 3 minuty.
Pierwsze, co robię, to zakładam folder „Backup Chaos” i tam kopiuję wszystko, co mam.
Jak leci, bez porządków i selekcji.
I już. Jest ulga, jest spokój, że jeśli – odpukać – coś wybuchnie, to moja wieloletnia praca jest bezpieczna.
Potem mogę sobie założyć 2 folder „Backup Idealny” – i tam stopniowo, na luzie przenosić już uporządkowane, przebrane pliki.
Nie musisz wzywać kolegi informatyka
SanDisk Desk Drive działa od razu po wyjściu z pudełka, zarówno na Macu i na Windowsie.
Nie trzeba nic formatować, instalować, kombinować. Po prostu wyciągasz sprzęt z pudełka, stawiasz na biurku, podpinasz kabel do komputera i jedziesz.
Technologia SSD jest dużo lepsza niż standardowe HDD.
SDD oznacza, że dysk działa 4 razy szybciej niż HDD i, co ważne – jest odporny na wstrząsy, a nawet upadek z małej wysokości. Oczywiście uważamy i nie rzucamy dyskiem, ale wiadomo, czasem coś się może wydarzyć i wtedy lepiej mieć sprzęt, który jest solidny i niezawodny.
Markę SanDisk znam od dawna i dlatego chętnie zgodziłam się na tę współpracę. Od kilkunastu lat korzystam z kart pamięci SanDisk do moich aparatów. Mam tych kart chyba z dziesięć, większych i mniejszych – i nigdy nie było z nimi żadnego problemu.
Zero awarii, zero uszkodzeń, zero skasowanych zdjęć. Dlatego mam zaufanie do tej marki i trzymam się jej.
Małe i ładne
Wreszcie: sam dysk jest po prostu ładny. Jest to małe, obłe pudełeczko, które nie zajmuje dużo miejsca na biurku.
Co prawda SanDisk ma w swojej ofercie mniejsze, typowo przenośne dyski SSD, ale, w razie czego, ten też można bez problemu przewieźć w plecaku i mieć wszystkie swoje skarby przy sobie.
A nie lepiej w chmurze?
Korzystam też z płatnych opcji przechowywania danych w chmurze: mam Dropbox i Google Drive, ale…
Nie lubię trzymać tam zdjęć ani filmów. Owszem, trochę tego tam mam, ale z mojego doświadczenia nie jest to idealne rozwiązanie.
Nie zawsze mam dostęp do szybkiego internetu. A nawet przy szybkim połączeniu, przeglądanie i pobieranie zdjęć z chmury trwa za długo.
Na przykład: szukam konkretne zdjęcia, które chcę użyć w kursie, ale nie pamiętam, z którego roku ono było. Przeglądanie folderów na dysku zewnętrznym jest wtedy dużo szybsze i wygodniejsze, a już szczególnie, kiedy jestem poza domem i korzystam z hotelowego wi-fi.
Dlatego chmura tak, ale bardziej do dokumentów i małych plików. Zdjęcia i filmy wolę mieć na dysku zewnętrznym.
Podsumowując:
Jeśli temat backupu dręczy Cię i męczy, jeśli chcesz, żeby Twoje zdjęcia i filmy były bezpieczne, jeśli nie masz czasu na kombinowanie i żmudną selekcję – totalnie warto zainwestować w taki porządny dysk.
SanDisk Desk Drive da Ci spokój ducha i prostą metodę na przechowywanie Twoich cennych pamiątek, dokumentów, zdjęć i filmów – i szybki, wygodny dostęp do nich.
Ten artykuł powstał w ramach płatnej współpracy z marką SanDisk – i jak to u mnie: zawiera moją subiektywną i niezależną opinię. Mówiąc wprost: nie polecałabym Ci niczego, czego sama nie używam z powodzeniem!